Nie wiem jak u Was, ale w Krakowie nareszcie mamy zimę... W końcu mogłam wyjąć swoje królicze futro i z czystym sumieniem wyjść nie narażając się na pytania o moją rosyjską duszę ;) Do futra założyłam beżowy kapelusz i krokodylową torbę. Pod spodem mam bluzkę w delikatne zielone paski z wielką kokardą i wieeeelkimi poduszkami, które najprawdopodobniej wytnę żeby nie wyglądać jak Marit Bjoergen... Wszystko oprócz spodni to vintage.
super futerko:)
OdpowiedzUsuńSuper! Futro fajne bo inne (nie takie klasyczne). Bardzo ładny kapelusz i do twarzy Ci w nim!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo udana stylizacja, piękna koszula i świetne zdjęcia! Pozdrawiam i zapraszam do siebie. Może poobserwujemy? :)
OdpowiedzUsuńŚwietna torba i kapelusz!
OdpowiedzUsuńwyglądasz bajecznie :) świetne futro :)
OdpowiedzUsuńświetne futro :)
OdpowiedzUsuńzakochałam się w Twoim stylu! Umiejętnie łączysz ze sobą różne style i jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńJadoreCeStyle
podoba mi się jak kombinujesz....mimo, że to co zdążyłam u Ciebie zobaczyć to dla mnie w większości bardziej przebranie niż ubranie to mimo wszystko przyjemnie to wygląda. Lubię freaków:)
OdpowiedzUsuńOch jakiz koszul! Lubie bardzo :)) I fiter tez fajny. I zdjecia sniegowe mi ie strasznie podobaja :)
OdpowiedzUsuń